Słowo o dziewczynce z zapałkami
Jeszcze kilka dni temu otaczał nas krajobraz niczym z Andersenowskiej baśni o „Królowej Śniegu”. Z tamtej scenerii nie pozostało nic. Nastał czas hulania wiatru i czas deszczu. Dusza moja czuje się oszukana i spragniona czegoś tak odmiennego od tej wszechobecnej szarugi.
I naraz w moim wnętrzu pojawił się pokrzepiający serce obrazek. Nie wiem, jak to się stało ale uśmiechnęłam się na wspomnienie opowieści o dziewczynce z zapałkami. Wiem, że ten uśmiech może dziwić. Wszak ta baśń jest smutna i raczej skłania do łez.
Reakcja moja była spowodowana radością z powrotu do lat, kiedy byłam dziewczynką. Odnalazłam swoją baśń.
Na pewno nigdy nie byłam aż w takiej sytuacji, żeby marznąć na mrozie z bosymi stópkami i prosić przechodniów o kupienie czegokolwiek. A jednak ta istota jak żadna inna jest mi bliska. Przecież trzyma w ręku źródło światła – siarniki- jak nazywał Jan Christian Andersen zapałki. Nikt tego nie słyszy ani nie widzi, że to dziecko potrzebuje pomocy. Co ona może uczynić aby być zauważoną? Nie może liczyć na współczucie i zainteresowanie ją mijających. Wszystkim wokoło jest ciepło i wygodnie. Jak mocno przemawia do wyobraźni ilustracja Jana Marcina Szancera do tej baśni. Cała jest wypełniona atrybutami bogactwa, jadącym dyliżansem, widokiem idącej pary w pięknych strojach pełnych przepychu i w tle okno domu, przez które widać migocące światełka choinki ( jest wigilia Nowego Roku). I zza fałdów futrzanego płaszcza kobiety wyłania się dziewczynka w czarnym ubranku, ręką przytrzymuje fartuszek, w którym mieszczą się zapałki, stoi boso na śniegu i nikt jej nie widzi. Ale na tym obrazku to ona jest najważniejsza.
Tak jak w życiu tak i tutaj jest kontrast, bogactwo i bieda, biel i czerń, radość i smutek.
Dziś dostrzegam wielkość i wyjątkowość tej historii. Panuje powszechna opinia i przekonanie, że dzieciństwo to najpiękniejszy okres w życiu. Przytoczenie losu dziewczynki z zapałkami jest pokazaniem, że każde dziecko-nawet pogodne i mające niezłe życie – zna ból i cierpienie, a w trudnych chwilach jest zostawione samo sobie. Andersen jako jeden z pierwszych pisarzy zwrócił uwagę na dolę dziecka, na realne cierpienie, jakie z nią się wiąże.
Pewnie myślicie drodzy słuchacze dlaczego taki wydźwięk ma ta dzisiejsza opowieść?
To wszystko może wydawać się takie niedzisiejsze. A jednak jeśli tylko zanurzysz się w sobie możesz odkryć, że jesteś którąś z baśniowych postaci. Tak jak to zrobiły dwie kobiety, Tatiana Cichocka-dziennikarka i Katarzyna Miller-psychoteraupeutka. Zaczęły zwyczajnie rozmawiać o przeczytanych w dzieciństwie baśniach. Ich dialog stanowi treść nowo wydanej książki z serii Psychologia i dusza a zatytułowanej „Bajki rozebrane. Jak odnaleźć się w swojej baśni”.
Nie sposób wyczerpać bogactwa jakie z sobą niesie świat baśniowej literatury. Warto jednak zatrzymać się i poszukać w sobie może Kopciuszka, może Brzydkiego Kaczątka a może Szewczyka Dratewki? Co znajdziesz będzie twoją tajemnicą, dzięki której nic już nie będzie takie samo…